sobota, 29 czerwca 2013

"Strąceni" Gwen Hayes

tłumaczenie: Ewa Zarębska
tytuł oryginału: Falling Under
seria/cykl wydawniczy: Strąceni tom 1
wydawnictwo: Amber
data wydania: 5 lipca 2011
liczba stron: 320
 
 

 Zapewne nie ja jedna sięgnęłam po tę książkę ze względu na niesamowitą okładkę.
Piękna dziewczyna w czerwonej sukience leży wśród olbrzymich czarnych róż. Oczywiście symbolika ma tu dość istotne znaczenie, bowiem kolor czarny jest konwencjonalnie kojarzony ze śmiercią. Symbolizuje również smutek związany z pożegnaniem. Zdaniem niektórych róża o tej barwie może oznaczać także nowy początek. Rozumiem zatem, że skoro Theia budzi się ze snu trzymając czarną różę, Haden stara się jej wytłumaczyć, że ich wspólne szczęście jest nieosiągalne. 
 
Thei nie można nazwać przeciętną. Jest cichą, spokojną dziewczyną pochodzącą z zamożnego domu, która, w przeciwieństwie do swoich rówieśniczek, nie zadaje się z chłopcami, ba, nawet z nimi nie rozmawia. Nie pozwala jej na to surowe wychowanie ojca, który, mimo jej siedemnastu lat, trzyma ją pod kloszem. Nie licząc obecności pomocy domowej i asystenta ojca, który dba o jej garderobę, Theia ma tylko jego. Matka dziewczyna zmarła podczas jej porodu, choć przed zajściem w ciążę była ostrzegana przed lekarzem, bierze na siebie ryzyko. Dziewczyna, pod czujnym okiem ojca, uczy się gry na skrzypcach, co niejednokrotnie odciąga ją od szarej rzeczywistości.
Theia ma również dwie przyjaciółki, tak różne od siebie, że aż wydaje się komiczne, że się trzymają razem. Najwyraźniej przeciwieństwa się przyciągają. Donny to wyjątkowo rozrywkowa dziewczyna, którą zna co najmniej połowa chłopców ze szkoły. Ubiera się wyzywająco, by nikt nie pominął jej wzrokiem, gdziekolwiek by się nie znalazła. Odrzuca amory Gabe’a, jedynego chłopaka zainteresowanego czymś więcej niż jej ciałem, jednak Theia dostrzega, że pod maską jędzy, jaką staje się jej przyjaciółka przy nim, kryje się coś więcej, coś, do czego Donny nie chce się przyznać. Amelia zaś to „zbuntowana gotka”, jak lubi ją nazywać Donny. Nosi wielokolorowe ubrania, maluje każdy paznokieć innym lakierem. W przeciwieństwie do przyjaciółki, jest zainteresowana tylko jednym osobnikiem, a mianowicie Mike’em, do którego nie potrafi zagadać.  

Wszystko zmieniło się tej nocy, kiedy zobaczyłam, jak płonący chłopak spada z nieba. Spojrzałam w okno, tuż zanim się pojawił. I wtedy powoli, jak piórko na delikatnym wietrze, przefrunął za szybą. Odwrócił w moją stronę twarz. Usta miał otwarte w niemym krzyku. On nie tylko płonął. On był ogniem.”*
 
 Od swoich urodzin Theia ma dziwne sny. Widzi w nich istoty bez twarzy, tańczące na balu, nie przejmujące się swoją groteskową postacią. Jednak nie one są najważniejsze. Mimo że zmienia się sceneria snu i stwory nocy, postać przystojnego chłopaka jest obecna każdej nocy. Wszystko pięknie, póki to wszystko jest snem.
Aż pewnego dnia w szkole pojawia się nowy uczeń. Chłopak ze snów. Haden.
Donny i Amelia automatycznie przypinają mu fiszkę z napisem „gwiazdoś”, gdyż spędza czas z uczniami bardziej zamożnymi, gwiazdami sportu i cheerleaderkami, mającymi się za lepszych od innych.
Theia dochodzi do wniosku, że musiała go kiedyś spotkać i zupełnie o nim zapomniała, gdyż nie mogła śnić o kimś, kogo nigdy w życiu nie widziała. Wspomina jego maniery i uśmiech, jakimi obdarzał ją nocą, lecz chłopak, którego widuje na szkolnym korytarzu to całkowicie inna osoba. Jest bezczelny i pozwala, by niejedna dziewczyna się na nim wieszała. Wywołuje to w Thei uczucia, jakich dotąd nie znała, a mianowicie rozrywanie serca i zazdrość.
Z czasem odkrywa prawdę, która jej jednak nie odciąga od Hadena, przeciwnie, odczuwa coraz większe przyciąganie, co chłopak liczący nieco więcej niż siedemnaście lat, odwzajemnia, lecz nie pozwala na to, by zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej. Mówi Thei, że jest półdemonem, synem demona-sukuba, żywiącego się energią seksualną i człowieka, którego partnerka sprowadziła do samego piekła, by współistniał razem z nią. Jednak takie życie zniszczyło go. Haden pojawił się w świecie ludzi z zamiarem znalezienie narzeczonej, która miał, podobnie jak matka, sprowadzić do swego zatrutego świata, lecz gdy tylko poznał bliżej Theię, zrezygnował z tego pomysłu. Odtrącał ją i powrócił do domu. Mara jednak miała inne plany i postarała się, by ukochana syna zjawiła się w piekle i zajęła się przygotowaniem zaślubin, w trakcie których Theia miała zajść w ciążę i nosić dziedzica. 
 
Romans paranormalny to ostatnio książki, do których sięgam najczęściej. Niestety większość pisarek trzyma się jednego wątku, zazwyczaj trójkąta miłosnego, którego w tej książce nie spotkamy. Lubię takie historie, lecz miło spotkać się z czymś nieco innym. Ostatnio w literaturze aż przelewa się tymi wampirami i wilkołakami, choć, oczywiście, jestem ich fanką. Mimo, że początek mnie nie zachwycił i chwilami miałam chęć odłożyć książkę na półkę bądź po prostu nią rzucić o ścianę ze względu na nudną postać głównej bohaterki, cieszę się, że dobrnęłam do końca. Na pewno sięgnę po kontynuację.

* „Strąceni”, Gwen Hayes
 
 
 
 
 
 W księgarniach dostępna również druga część przygód Thei i Hadena.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz