tytuł oryginału: Undercurrent
seria/cykl wydawniczy:
Syrena tom 2
wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Seria utrzymana na tym samym, rewelacyjnym poziomie.
"Głębię" pochłonęłam w 11 godzin. Non stop.
Pierwszy rozdział, w którym pierwsze skrzypce grało uczucie głównej
bohaterki do Simona, był chyba najlepszym. Czytając, czułam tę chemię
między nimi, która przeistoczyła się w miłość. Niestety Vanessa nie była
do końca przekonana co do tego, czy chłopak kocha ją tak po prostu czy
przez to kim (czym) jest. Jakby tego było mało, pojawia się ktoś
jeszcze. Vanessa uważa, że nie powinna dłużej krzywdzić Simona i
postanawia z nim zerwać, choć sprawia jej to olbrzymi ból. Parker to
gwiazda piłki wodnej, za którym szaleje większość dziewczyn z liceum.
Jednak on zwraca uwagę na główną bohaterkę. Z czasem zainteresowanie
staje się wzajemne.
Uwielbiałam czytać sceny, w których brali udział, choć autentyczną
przykrość sprawił mi ból Simona, a scena, w której Caleb ma do niej
pretensję o krzywdę brata z jej winy sprawiła na mnie wrażenie. Nie
pomyślałabym, że Simon wejdzie na łódź, gdzie łóżko dzieliła z Parkerem,
choć nie robili tego, czego się domyślali.
Scena końcowa książki, która również była sceną kończącą związek Vanessy
i Simona była taka prawdziwa, nie jak w niektórych przekoloryzowanych
historiach. Ale w momencie, jak odwrócił się i ruszył przed siebie,
wierzyłam, że to nie koniec. Że jeszcze niejednokrotnie wpadną sobie w
ramiona.
Rozpisałam się na temat uczuć, które dla mnie w tej książce rzucają się
na pierwszy ogień, ale nie możemy zapominać, że głównym wątkiem są
tytułowe syreny. Zamrożone jezioro w pierwszej części cyklu "Syrena"
powoli, z rosnącą temperaturą, rozmraża się. Bohaterowie obawiają się
tego, co zastaną pod powierzchnią, choć logika podpowiada, że przez 3
miesiące wszystkie żywe istoty zginęły. A co, jeśli pewnego dnia w swoim
rodzinnym mieście - Bostonie, nie w Winter Harbor oddalonym od niego
dwieście pięćdziesiąt kilometrów, w pobliżu szkoły zobaczysz jedną z
nich?
Jakakolwiek logika przestaje mieć znaczenie.
Zwłaszcza, że kochasz kogoś, z kim nie możesz być bez konieczności skrzywdzenia go...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz