sobota, 14 grudnia 2013

"The Fiery Heart", Richelle Mead

The Fiery Heart

Richelle Mead

tytuł oryginału: The Fiery Heart
seria/cykl wydawniczy: Bloodlines tom 4
wydawnictwo: Razorbill
data wydania: 19 listopada 2013
liczba stron: 416
„The Fiery Heart” jest czwartą częścią serii „Kroniki krwi”, aczkolwiek, gdyby brać pod uwagę „Akademię wampirów” jest to dziesiąty odcinek przygód przez wielu pokochanych bohaterów.
Jestem świeżo po lekturze, więc mogę wypowiadać się niezbyt składnie, gdyż zakończenie mnie co najmniej wytrąciło z równowagi, powodując, że zszokowana wpatrywałam się w ekran laptopa jeszcze dobre trzydzieści sekund bez mrugnięcia.
Ale od początku…
Jak zdążyliśmy zauważyć, w poprzedniej części Adrian próbował zaimponować Sydney, która poddała się uczuciom do niego dopiero pod koniec książki. TFH od pierwszych kart pokazuje nam, jak rozwija się ich uczucie. Niestety, jako że Zoe, młodsza, niesamowicie upierdliwa siostra Sage, sprowadziła się do Palm Springs, sielanka tych dwojga nie trwa dłużej niż wykradzioną godzinę dziennie, a to za sprawą cudownej nauczycielki, panny Terwiliger, która pozwala urywać się swojej uczennicy ze swoich zajęć, nie zadając zbędnych pytań. Przyzwala jej, oczywiście, na o wiele więcej – choćby na eksperymentowanie we własnym nowym domu. Jak wszyscy wiemy – krótki czas wcześniej jej poprzedni dom spłonął… wiemy również, kto odpowiada za zniszczenia.
No, ale wracając do tematu…

„NIE OSZUKUJMY SIĘ. Gdy po wejściu do pokoju zobaczy się swoją dziewczynę
przeglądającą książkę z imionami dla dzieci, można znaleźć się w stanie przedzawałowym.
- Może nie jestem ekspertem – zacząłem ostrożnie dobierając słowa. – Albo w sumie
to jestem. I coś mi się wydaje, że jest coś, co musimy zrobić zanim zajdzie konieczność
czytania tego”


Pierwsze zdanie, „The Fiery Heart”, które sprawia, że na ustach czytelnika pojawia się
szeroki uśmiech. Relacje Sydney i Adriana wprawiają w beztroski nastrój. Uzupełniają się pod wieloma względami. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie świadomość, że wywodzą się z dwóch różnych światów. Moroj i Alchemiczka to wyjątkowo wybuchowe połączenie, a mimo to dobrze na siebie działają. Dzięki paktowi, jaki zawarli – on rzuca palenie i może sięgnąć po jednego drinka dziennie, ona natomiast może pozwolić sobie tylko na jedną filiżankę kawy i ma zdrowiej się odżywiać, co oznacza, że ma zaprzestać pogoni za ciałem idealnym. Adrian doskonale rozumie, że napatrzyła się na zgrabne ciała morojów, mogących opychać się jedzeniem bez żadnych konsekwencji. Stara się jej jednak wyperswadować, że dla niego wygląda ona doskonale, a dążenie, jakiego się podjęła, jest kompletnie bezsensowne, gdyż to kwestia wampirzych genów. Pomysłowość Autorki w układaniu planów awaryjnych przez Adriana nie zna granic. Miłosne telefony, w które zakochani zaopatrzyli się, by móc bez problemu utrzymywać kontakt, również były strzałem w dziesiątkę. Przynajmniej Alchemicy nie byli w stanie sprawdzić w nich połączeń oraz wiadomości tekstowych.
Początkowe rozdziały pokazują, iż Sydney – namiętnie odwzajemniająca pocałunki – póki co nie jest gotowa na nic więcej. Adrian nie naciska. Lecz, jak można się spodziewać, w końcu dochodzi między nimi do tego, o czym moroj marzy od dłuższego czasu. Sporty łóżkowe stają się ich ulubionym sposobem na spędzanie wolnego czasu.

„Nie ma znaczenia, czy to po prostu dzikie, zwierzęce poszukiwanie partnera, czy wysublimowane połączenie dusz, ona jest moja, a ja należę do niej.”

Wątek miłosny, jak najbardziej, przebija w tej książce, lecz mają miejsce inne ważne sytuacje.
Sydney z własnej, nie przymuszonej woli, wkracza w kręgi czarownic, a dokładniej dołącza do sabatu Jaclyn. Przyjmuje nawet, jakże ciekawie brzmiące imię, Iolanthe (po grecku
„purpurowy kwiat” – czy tylko mi się wydaje, że ta purpura ma co nieco wspólnego z wieloma gadkami Adriana na temat jej fioletowej aury?).
Zoe afiszuje się z niechęcią do wampirów, co często jest ukazywane wręcz prześmiewczo. W momencie, kiedy może wydawać się, że trochę rozluźnia się w ich towarzystwie, wszystko obraca się o sto osiemdziesiąt stopni. Złości się na siostrę, gdyż dla niej ważniejsze są zajęcia z nauczycielką niż przebywanie w jej towarzystwie. W opiece Sydney nad wampirami dopatruje się jednak głębszych uczuć, co według jej jest niedopuszczalne w ich zawodzie. 


  „Nagłe buczenie mojego zwykłego telefonu oderwało
mnie od pocałunku.
- Nie – powiedział Adrian jego oczy płonęły, a oddech był urywany.
- Co jeśli w szkole dzieje się jakiś kryzys? – spytałam. – Co jeśli Angeline
„przypadkowo” ukradła jeden ze szkolnych autobusów i wjechała nim do biblioteki?
- Dlaczego miałaby to zrobić?
- Więc twierdzisz, że nie jest do tego zdolna?
Westchnął.
- Lepiej sprawdź.”


 
Sytuacji między siostrami Sage nie ułatwia zbliżający się rozwód rodziców ani świadomość walki w sądzie o prawa do wychowywania Zoe, która z pełnym przekonaniem twierdzi, że będzie zeznawała przeciwko matce.
Adrian zaś ma ciężki orzech do rozgryzienia. Jako że jest jednym z niewielu użytkowników mocy ducha, pomaga w eksperymencie mającym na celu odnaleźć lek na przemiany w strzygę. Udaje mu się wynaleźć takowy, lecz podczas kolejnych wyjazdów nie jest w stanie więcej pomóc niż być obecny ciałem. Zaczął brać tabletki zwalczające panowanie ducha nad jego umysłem. Zgodził się na to, w tajemnicy przed swoją dziewczyną, widząc jej ból, gdy uświadomiła sobie, że Adrian zaczyna wariować. On sam łapał się na tym, myśląc że nawiedza go zmarła ciotka Tatiana, była królowa Morojów. 



„ – No powaga? – Na tym etapie już nic nie mogło mnie zadziwić. Perspektywa spędzenia weekendu z moją eks i jej ruskim watażką prawdopodobnie była tylko rozgrzewką przed innymi atrakcjami. – Cóż, przynajmniej będzie miał okazję wpasować się w klimaty Dzikiego Zachodu”. 


 
Zadaniem Sydney, natomiast, jest stworzenie tatuażu, wypierającego moc wpływu, zawartą w alchemicznych tatuażach.
Przed żadnym z nich nie ma łatwego zadania. Są jednak przekonani o ich słuszności, więc dążą do wyznaczonych przez siebie celów.
Ale czy na pewno wszystko dobrze przemyśleli? Czy na pewno ich związek jest wciąż tajemnicą przed wszystkimi poza Jill, zmuszoną siedzieć w głowie Adriana? Kogo powinni wystrzegać się najbardziej, mimo wielości wrogów? I teraz, gdy sytuacja na dworze królewskim powoli staje na nogi, prawdopodobnie księżniczka będzie mogła wrócić do domu, pozostali także nie będą zmuszeni dalej uczęszczać do szkoły i będą mieli szansę powrócić do zostawionych tam żyć. Jak z tej sytuacji wybrną Adrian i Sydney?

 

"Legenda. Rebeliant", Marie Lu

Legenda. Rebeliant

Marie Lu 

tłumaczenie: Marcin Mortka
tytuł oryginału: Legend
seria/cykl wydawniczy: Legenda tom 1
wydawnictwo: Zielona Sowa
data wydania: 15 października 2012
liczba stron: 304 
 
 
„Każdy dzień oznacza nowe dwadzieścia cztery godziny. Z każdym kolejnym dniem wszystko na nowo staje się możliwe. Obojętnie, czy żyjesz, czy giniesz, możesz mieć tylko jeden dzień naraz.”

Przyszłość.
Zaraza, rozprzestrzeniająca się wśród populacji.
Próba, wyławiająca dziesięcioletnie talenty bądź niziny społeczne.
Ona.
On.

June Iparis. Piętnastoletnia dziewczyna, która kilka lat wcześniej otrzymała najwyższą możliwą punktację na Próbie. Jako jedyna wcześniej rozpoczęła studia i przeszła je z najlepszymi wynikami, co nikogo nie zaskoczyło. Wbrew pozorom nie jest typem grzecznej, uporządkowanej dziewczynki, wręcz przeciwnie, ale jej wyskoki – typu wspięcie się na ósme piętro budynku w kilkanaście sekund – są traktowane z przymrużeniem oka i w najgorszym wypadku grozi jej zawieszenie. Rodzice June zginęli kilka lat wcześniej, co spowodowało, że jej prawnym opiekunem został kilkanaście lat starszy brat, Metias. Jednak splot zdarzeń sprawia, że chłopak staje się ofiarą morderstwa, a nastolatka – w pogoni za zemstą – za przyzwoleniem przełożonej, rozpoczyna pościg za mordercą, będącym zarazem najbardziej poszukiwanym w Republice złodziejem. W tym celu June musi zrezygnować na czas trwania

misji z wszelkich wygód i zaaklimatyzować się w biednej dzielnicy, z której prawdopodobnie wywodzi się Day.

Daniel Altan Wing. Młody człowiek, który oblał Próbę, lecz co istotniejsze, według danych rządowych – osiągnął najgorszy wynik. Oficjalnie martwy od pięciu lat, a w rzeczywistości bezdomny przemierza tereny Republiki i pozyskuje fundusze między innymi z kradzieży. W ten sposób był w stanie utrzymać siebie i młodszą przyjaciółkę, również samotną, przy życiu, a także podrzucać od czasu do czasu nieco pieniędzy Johnowi, który jako jedyny wiedział, że jego młodszy brat żyje. Jak to sam chłopak twierdzi: Daniela faktycznie już nie ma, teraz jest Day. Day – najbardziej poszukiwany złodziej, na tyle inteligentny, że władze nie wiedzą nawet jakiego koloru są jego włosy. Kto by pomyślał, że ten chłopak – z najniższą punktacją na egzaminie, podczas którego testowana jest zarówno inteligencja, jak i zwinność – bez najmniejszej trudności w rekordowym czasie wspina się na wieżowce i szybko łączy fakty. Póki trzyma się w bezpiecznej odległości od swojej rodziny, obserwuje ją z ukrycia i co jakiś czas podrzuca im kredyty, niezbędne do życia. Jednak krótko przed dziesiątymi urodzinami jego młodszego brata wykrywają chorobę. Co dziwne, zazwyczaj na drzwiach domów zakażonych rysują „iks”. W przypadku młodszego Winga jest to „iks” z dodatkową linią przekreślającą go. Day nie ma pojęcia, co to może oznaczać. Wie jednak, że musi zrobić wszystko, by zdobyć lekarstwo. Postanawia napaść na szpital, co kończy się tragicznie, gdy na jego drodze pojawia się kapitan Metias. Uzyskane w ten sposób specyfiki podrzuca pod dom swojej rodziny, lecz niestety są to tylko środki łagodzące, jako że nie udało mu się zdobyć prawdziwych leków. Zdaje sobie sprawę z tego, iż kupił nimi tylko trochę czasu bratu, robi więc, co w jego mocy, by zdobyć jeszcze większą ilość kredytów na zakup lekarstwa. Wraz z przyjaciółką, Tess, wybiera się na uliczne walki, podczas których obstawia wygraną jednej z zawodniczek. I tu akcja zapętla się w sposób, jakiego się nie spodziewał i na jego drodze pojawia się ciemnowłosa dziewczyna w jego wieku, która ratuje życie Tess. Mimo że przegrał przez nią sporo pieniędzy, wyciąga ją z opresji. Zaczyna między nimi iskrzyć, co jego samego zaskakuje, gdyż łamie to jedną z jego głównych zasad: nie angażować się uczuciowo w żadną znajomość zawartą na ulicy. Prawda spada na niego jak grom z jasnego nieba, gdy zaczyna kojarzyć jej oczy…
June, dotąd święcie przekonana o racji Republiki, nie potrafi powstrzymać się od myślenia ukierunkowanej na decyzje podejmowane przez rząd. A co, jeśli jej śmierć jej brata była tylko sztuczką jej przełożonych?

"Kosogłos", Suzanne Collins

Kosogłos

Suzanne Collins 

 

tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska; Piotr Budkiewicz
tytuł oryginału: Mockingjay
seria/cykl wydawniczy: Igrzyska śmierci tom 3
wydawnictwo: Media Rodzina
data wydania: 10 listopada 2010
liczba stron: 376 
 
 
 
 
„Nazywam się Katniss Evedeen. Dlaczego nie zginęłam? Powinnam nie żyć.”

Nie przeczytałam jeszcze trylogii, która pochłonęłaby mnie całą do tego stopnia, że w każdej wolnej i zajętej chwili myślałam, co będzie dalej, jak Pani Collins to pociągnie. Jedno nie ulegało wątpliwości odkąd przeczytałam Igrzyska Śmierci: to historia wyjątkowa. Nikt tu nie mówi, jakie życie jest piękne, jak cudownie żyje się w którymkolwiek dystrykcie. Collins pokazuje nam historię tysięcy ludzi, którzy nie mogą do końca zapanować nad swoim życiem, którzy nie myślą, do czego dojdą w przyszłości ich dzieci, gdyż żyją dniem dzisiejszym, niepewni czy jutro będą jeszcze żywi. Każdego roku wydają na Głodowe Igrzyska 24 dzieci, z czego tylko jedno wychodzi żywe. Oczywiście, chcieliby zabrać swoje pociechy i uciec z nimi jak najdalej, by uchronić, lecz ten los jest nieunikniony.


Tytułowy kosogłos jest ptakiem powstałym z godów kosa i głoskułki – genetycznie zmodyfikowanego ptaka rodzaju męskiego, które początkowo używane jako broń (podsłuchiwały rozmowy w dystryktach i przekazywały władzom; gdy zapamiętały wystarczająco wiele słów wracały w celu ich przekazania). Wrogowie Kapitolu zdawali sobie sprawę z ich posunięć, co za tym idzie, karmili zarówno stworzenia jak i stolicę kłamstwami. Niepotrzebne wówczas ptaki zostały wypuszczone na wolność, gdzie łącząc się z żeńskimi
kosami stworzyły całkowicie nowy gatunek. W pewien sposób były one buntownikami, gdyż wypuszczone miały zginąć.
Katniss Everdeen również miała zginąć. Dwukrotnie. Podczas dwóch Głodowych Igrzysk nie udało się jej jednak uśmiercić, a przez krzywdy, jakich doznała za pośrednictwem stolicy Panem, stała się buntowniczką. Zniszczono jej dom, Dwunasty Dystrykt został zrównany z powierzchnią ziemi, odebrano jej również Peetę. Zabrano go do Kapitolu, a dziewczyna nie ma pojęcia, co się z nim dzieje. Czy już nie żyje? A może jest torturowany aż w końcu wyjawi jej wszystkie tajemnice? Możliwe również, że już blaga o śmierć, gdyż tylko ona mogłaby dać mu ukojenie…
W "Kosogłosie" mamy do czynienia już z otwartą wojną. Kapitol zostaje przemieniony w arenę, na której każdy krok może być tym ostatnim.

„Nagle zaczynam rozumieć. Igrzyska wciąż trwają.”

Giną nie tylko anonimowi, lecz także kilka osób, które zdążyliśmy pokochać za swoją prawdziwość. Przyznaję, że niejedna łza poleciała po moim policzku czytając zakończenie trylogii. Finnick Odair, którego poznaliśmy w „W pierścieniu ognia” był uważany za niesamowicie atrakcyjnego dwudziestoczteroletniego młodzieńca. Zwyciężył w igrzyskach dziesięć lat wcześniej, by znów pojawić się na arenie dla rozrywki Kapitolu. Pod koniec drugiej części trylogii wraz z Katniss i Beetee’m zostaje zabrany do Trzynastego Dystryktu, gdzie możemy go podziwiać nie tylko za urodę, lecz również za odwagę i męstwo, gdzie za pomocą jednej z wielu propagand pomaga powstańcom zaburzyć potęgę stolicy. Opowiada o swoim życiu, co nie jest łatwe, zważywszy na to, jakie były jego losy, odkąd jako dziecko pojawił się na arenie, by zabić bądź zostać zabitym. W jego życiu jest tylko jedna radość – Annie – młoda kobieta, którą szczerze pokochał i poślubił. W „Kosogłosie” niestety musimy pożegnać się z nim, gdyż ginie rozszarpany przez zmiechy podczas walki w Kapitolu, zostawiając młodą żonę spodziewającą się jego dziecka.
Primrose Everdeen, młodsza siostra głównej bohaterki, od której cała historia się zaczęła, gdyż to jej miejsce zajęła Katniss podczas 74. Głodowych Igrzysk. Wszystko sprowadzało się do tego, by ocalić Prim, jednak na koniec i tak starsza Everdeen nie jest w stanie jej uratować. Podczas pomagania rannym dzieciom, sama ginie w trakcie bombardowania.


Od początku "związek" Katniss i Peety stał pod wielkim znakiem zapytania. Udawali w mediach, lecz przed sobą nie mogli udawać.
Według mnie jest to najprawdziwsza historia miłosna, z jaką kiedykolwiek miałam do czynienia w książkach. Tu nic nie jest proste, nic nie jest kolorowe, ale również nie wszystko jest czarne. Zjednoczyli się na pierwszych igrzyskach i to już trwało w nich. W obliczu nadciągającej śmierci mogli liczyć na siebie nawzajem, choć tak naprawdę na arenie powinni być wrogami, gdyż tylko jedno z nich mogło zwyciężyć.


W drugiej części całą sobą czułam ból Katniss, gdy dowiedziała się, co mogą w tej chwili robić Peecie w Kapitolu.
W momencie odzyskania jego fizycznej powłoki walczyła do końca nie tylko ze Stolicą. Wspomnienia Peety dotyczące dziewczyny zostały całkowicie zniekształcone.

„- Sojusznik - powtarza Peeta powoli i delektuje się brzmieniem tego słowa. - Przyjaciółka. Ukochana. Zwyciężczyni. Wróg. Narzeczona. Cel. Zmiech. Sąsiadka. Myśliwa. Trybytka. Sojusznik. Dodam to do listy wyrazów, których używam, żeby cię rozgryźć.”

Uważał ją za swego wroga. Starała się przywrócić dawnego Mellarka, którego kochała, ale sama nie wiedziała co to za uczucie, gdyż przyznała się do tego na samym końcu trylogii.

„Więc kiedy szepce:
- Kochasz mnie. Prawda czy fałsz?
Odpowiadam:
- Prawda.”


Po tragicznych wydarzeniach Katniss wraca do 12 Dystryktu wraz z Haymitchem i Peetą, który stopniowo odzyskuje wspomnienia. Nie jest już jednak taki sam jak wcześniej, gdyż krzywda, jaką mu wyrządzono w Kapitolu niesie za sobą nieodwracalne skutki. Po latach biorą ślub, a Katniss z czasem rodzi ukochanemu dwoje dzieci. Niestety nie ma przy niej większości przyjaciół, gdyż stracili życie za to, by innym żyło się lepiej, a matka nie mogąc znieść bólu po stracie młodszej córki przenosi się do Czwartego Dystryktu. Gale również nie zostaje w miejscu, w którym się urodził, gdyż to nie jego wybrała ukochana…

„To, czego potrzebuję do przeżycia, to nie ogień Gale'a, podsycany wściekłością i nienawiścią. Mam w sobie wystarczająco dużo żaru. Potrzeba mi wiosennego mniszka, jaskrawożółtego kwiatu, który symbolizuje odrodzenie i nie oznacza zniszczenia. Oczekuję zapowiedzi, że życie będzie toczyć się dalej, bez względu na to, jak poważne ponieśliśmy  straty. Chcę wiedzieć, że znowu może być dobrze, a tylko Peeta może mi to ofiarować.”

Mimo że igrzyska zakończyły się wiele lat wcześniej zarówno Katniss jak i Peeta wciąż na nowo przeżywają koszmary senne z nimi związane. Wiedzą, że one nigdy nie odejdą, że na zawsze pozostaną z nimi jako część ich historii.

„(...) najtrudniej jest wykorzenić najstraszniejsze wspomnienia, przecież je zapamiętujemy najlepiej.”


Czytałam tą serię 7 razy. Przeczytam zapewne kolejne 7. Co najmniej.

Polecam tę książkę KAŻDEMU.

"W pierścieniu ognia", Suzanne Collins

W pierścieniu ognia

Suzanne Collins 

 

tłumaczenie: Piotr Budkiewicz, Małgorzata Hesko-Kołodzińska
tytuł oryginału: Catching Fire
seria/cykl wydawniczy: Igrzyska śmierci tom 2
wydawnictwo: Media Rodzina
data wydania: 25 września 2013
liczba stron: 360
 
 
 
 
„Katniss Everdeen, dziewczyna, która igra z ogniem, wznieciła iskrę, a ta, nie ugaszona w porę, podpali całe Panem.”

Minęło kilka miesięcy odkąd dwójka zwycięzców z Dwunastego Dystryktu wróciła do domu. Wraz z rodzinami przenieśli się do Wioski Zwycięzców i niczego im nie brakuje, przede wszystkim koszmarów związanych z czasem spędzonym na arenie.

„Ja poluję, on piecze, Haymitch pije. Każde z nas na swój sposób zabija czas i stara się uciec od wspomnień związanych z Głodowymi Igrzyskami.”

Pół roku po zakończeniu 74. Głodowych Igrzysk, Katniss i Peeta muszą odbyć obowiązkowe Tournee Zwycięzców. Zaczynając od Jedenastego Dystryktu, a kończąc na Pierwszym i Kapitolu, mają wystąpić przed ich mieszkańcami i wygłosić mowę. W dobrym guście jest również wspomnienie w kilku słowach o przedstawicielach danego dystryktu, którzy stracili życie. Ale jak tu mówić o nastolatkach, którzy zabijali i zostali zabici, by inni mieli większą szansę wrócić do domu? Przed Tournee dziewczynę odwiedza niezapowiedziany gość. Prezydent Snow otwarcie mówi jej o tym, iż swoim zagraniem z trującymi jagodami wywołała falę, która niebawem może przekształcić się w otwarty bunt dystryktów. Aby nie doprowadzić do większego rozlewu krwi, jej zadaniem jest uspokoić emocje w sektorach poprzez przekonanie ludzi, że jej celem nie było przeciwstawienie się władzom, lecz szaleńcza miłość. Pod groźbą krzywdy jej najbliższym, zgadza się. Mimo pocałunków i
fizycznej bliskości przed kamerami, Peeta jest od niej oddalony. Zakochany chłopak czuje się zraniony, gdyż Katniss jedynie udawała uczucie do niego na arenie. Ona jednak czuje tęsknotę za chłopcem, który podarował jej chleb, kiedy bardzo go potrzebowała. Od 74. Głodowych Igrzysk mają olbrzymią rzeszę fanów, zwłaszcza w Kapitolu, więc są pokazywani jako zakochani. Pewnego wieczoru Katniss proponuje, by Peeta oświadczył się jej w programie Ceasara, co spotyka się z jego kiwnięciem głowy i trzaśnięciem drzwiami.

„Katniss: myślałam, że tego pragnął.
Haymitch: Pragnął. Ale nie w ten sposób.”


Z czasem na nowo otwierają się przed sobą.

„- Zacznijmy od czegoś prostszego. Dziwne: wiem, że ryzykowałaś dla mnie życie, a ja nie mam pojęcia, jaki jest twój ulubiony kolor.
Uśmiecham się półgębkiem.
- Zielony. A twój?
- Pomarańczowy – odpowiada.”


Myśląc, że dzięki ogłoszeniu zaręczyn udało im się, oddycha spokojniej. Jej chwilowa sielanka nie trwa jednak długo, gdyż zbliża się Trzecie Ćwierćwiecze Poskromienia, a werdykt ogłoszony przez Snowa jest szokujący dla wszystkich mieszkańców Panem.

„W siedemdziesiątą piątą rocznicę, dla przypomnienia buntownikom, że nawet najsilniejsi z nich nie mogą pokonać potęgi Kapitolu, trybuci obojga płci zostaną wylosowani z puli dotychczasowych zwycięzców w dystryktach”.

Katniss i Peeta wracają na arenę. Ich rywalami o powrót do rodzin nie będą już jednak dzieciaki, lecz w większości dorośli zwycięzcy, którzy nie przypadkowo wygrali. Jakby tego było mało, pozostali trybuci znają się i niekiedy przyjaźnią. Podczas programu Ceasara próbują jakoś wpłynąć na prezydenta i organizatorów igrzysk, by odwołali Ćwierćwiecze.

„Katniss, dziewczyna, która igra z ogniem, zrezygnowała z migoczących ogników, szat zdobionych klejnotami i sukienek zwiewnych niczym płomyk świecy. Jest teraz zabójcza jak pożoga."

Oczywiście Peeta nie byłby sobą, gdyby nie przyszykował jakiejś bomby dla potrzeb programu. Oświadcza, iż Katniss jest w ciąży. Nic to jednak nie daje i następnego dnia walczą na śmierć i życie z osobami, które tak dobrze znają. Katniss i Peeta ponownie zbliżają się do siebie, tym razem nie tylko na potrzeby wizji. Dziewczyna darzy go uczuciem, choć jeszcze nie potrafi do końca go nazwać. Rok wcześniej polegali tylko i wyłącznie na sobie, lecz tym razem to się zmieniło. Ich sojusznikami zostaje kilka osób, które starają się ich chronić, choć nie wiedzą dlaczego. Kilkoro z nich oddaje za nich życie. Połączywszy siły doprowadzają do zniszczenia areny. Katniss traci przytomność. Odzyskuje ją dopiero na pokładzie jednego ze statków powietrznych należących do Kapitolu. Tam spotyka znajome osoby, lecz nie wie, co w rzeczywistości się stało. Jest tak otumaniona, że nie potrafi połączyć ze sobą elementów  układanki. Co tu robi główny organizator tegorocznych igrzysk? Czy Haymitch, Gale, Finnick i kilkoro innych z nim współpracuje? Ale dlaczego? I co to znaczy, że wybierają się do Trzynastki? Przecież Trzynasty Dystrykt nie istnieje. Został zniszczony przez Kapitol wiele lat temu. Ale nie to jest dla niej najbardziej wstrząsającą wiadomością…

„— Gdzie Peeta? — syczę.
— Został zatrzymany przez Kapitol, razem z Johanną i Eno-barią — wyjaśnia Haymitch”

„Moje koszmary zazwyczaj wiążą się z utratą ciebie.”

Rozmowa z Gale’em także obrazuje jej, czego stała się przyczyną.

„— Nie ma ich w Dwunastym Dystrykcie? — powtarzam.
— Katniss — mówi Gale cicho.
— Nie — szepczę.
— Katniss, Dwunasty Dystrykt już nie istnieje.”

"Igrzyska śmierci", Suzanne Collins

Igrzyska śmierci

Suzanne Collins 

 

tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz
tytuł oryginału: The Hunger Games
seria/cykl wydawniczy: Igrzyska śmierci tom 1
wydawnictwo: Media Rodzina
data wydania: 21 marca 2012
liczba stron: 352
 
 
Dziewczyna, która igra z ogniem.

Panem to państwo powstałe na zgliszczach dawnej Ameryki Północnej. Rządy obejmuje okrutny prezydent Snow, porządku zaś strzegą Strażnicy Pokoju. Państwo podzielono na czternaście części: Kapitol, będący jego stolicą, oraz trzynaście dystryktów, każde specjalizujące się w danej dziedzinie (produkty luksusowe, kamieniarstwo, technologia, rybołówstwo, energia, transport, drewno, tekstylia, ziarno, hodowla zwierząt, rolnictwo, górnictwo, energia jądrowa). Każdy dystrykt ma wyznaczone granice, co ułatwia rządowi utrzymywać ich w izolacji. Siedemdziesiąt cztery lata przed wydarzeniami opisanymi w książce w Panem wybuchło powstanie. Mimo sporej ilości powstańców, to władze zyskują zwycięstwo. Dla przykładu Dystrykt Trzynasty zostaje usunięty z powierzchni ziemi i znika z mapy, a co roku są organizowane Głodowe Igrzyska, mające pokazać, iż za błędy rodziców od tej chwili będą odpowiadać dzieci. Co roku są organizowane dożynki, podczas których wylosowani zostają dwaj trybuci – chłopiec i dziewczyna – w wieku od dwunastu do osiemnastu lat. Dwudziestu czterech wybrańców staje na specjalnie w tym celu wykonanej arenie i walczy na śmierć i życie, gdyż tylko jedna osoba może wyjść z tego żywa, co oznacza, że dwadzieścia trzy rodziny będą opłakiwały swojego bliskiego. Jakby tego było mało, cała akcja rozgrywająca się na arenie jest filmowana i puszczana w ogólnej telewizji na terenie całego kraju i każdy ma obowiązek ją oglądać. Stolica Panem jest wyłączona z dożynek, więc dla nich jest to jedynie program rozrywkowy, a niekiedy stawiają zakłady na potencjalnego zwycięzcę. Ubierają się w pióra, farbują brwi na intensywne kolory, zmieniają kolor skóry…

„Trudno ich nienawidzić. To po prostu skończeni idioci.”

Katniss Everdeen to nastolatka, która musiała przedwcześnie dorosnąć, by móc
zaopiekować się swoją rodziną. Kilka lat wcześniej podczas wybuchu w kopalni zginął jej ojciec, a matka, kompletnie załamana nie była w stanie zająć się dwiema córkami, dwunastoletnią wówczas Katniss i ośmioletnią Primrose. Dziewczyna przyjęła na siebie obowiązek jedynego karmiciela rodziny i wraz ze swoim przyjacielem, Gale’em, który był w podobnej sytuacji życiowej, wybierała się na nielegalne polowania do lasu. Doskonale radziła sobie z łukiem, dzięki naukom ojca, który za życia wyszkolił ją w kwestii polowania, dzięki czemu zwierzęta nie miały przy niej żadnych szans. Mimo umiejętnościom dziewczyny, zdarzało się, iż głodowały. Pewnego dnia, ledwo słaniająca się na nogach Katniss zawędrowała pod piekarnię, bez sił opadła na ziemię i wyrzucała sobie, że nie ma, czym nakarmić mamy i siostry. W pewnej chwili zauważyła żonę piekarza besztającą swojego syna i nakazującą mu rzucić przypalony chleb świniom. Chłopak ją dostrzegł i bez zastanowienia rzucił w jej stronę bochen.

Tuż przed 74. Igrzyskami podczas Dożynek zostaje wylosowana Prim. Katniss, zdając sobie sprawę, że jej dwunastoletnia siostra nie ma najmniejszych szans wyjść żywa z igrzysk, zgłasza się za nią na ochotnika. Drugim trybutem zostaje Peeta Mellark – chłopiec od chleba. Mentorem tej dwójki zostaje Haymitch Abernathy, wciąż pijany mieszkaniec Dwunastego Dystryktu, który dwadzieścia cztery lata temu wygrał Igrzyska.

„- Dobra, dogadamy się - decyduje Haymich. - Wy nie będziecie przeszkadzać mi pić, a ja będę na tyle trzeźwy by wam pomóc.”

Po krótkich pożegnaniach z rodziną i przyjaciółmi, Katniss i Peeta zostają wysłani do Kapitolu, by przez kilka dni ćwiczyć swoje umiejętności zarówno grupowo jak i indywidualnie. Haymitchowi brakuje cierpliwości do dziewczyny, gdy próbuje przygotować ją do wywiadu.

„Masz w sobie tyle uroku co zdechła dżdżownica”

Dzień przed wysłaniem na arenę trybuci zostają przebrani w wymyślne stroje i zaprezentowani całemu krajowi w programie Ceasara Flickermana. Za pośrednictwem Cinny, Katniss prezentuje się olśniewająco w płonącej sukni, dzięki czemu zyskała przydomek dziewczyny, która igra z ogniem. Peeta zaś, którego największą bronią jest słowo, przybija wszystkich do foteli swym wyznaniem miłosnym kierowanym do koleżanki z dystryktu. Według niego i mentora to doskonały sposób na pozyskanie sponsorów na arenie. Jako nieszczęśliwi kochankowie zyskają większą ilość zwolenników, a co za tym idzie, z krytycznej sytuacji wyciągną ich dary opłacone przez ich stronników. W poprzednich latach była to woda, jedzenie, jak również bandaże czy lekarstwa. Dziewczyna zgadza się na tę strategię, choć niechętnie. Z czasem dociera do niej, że dla chłopaka to nie jest tylko i wyłącznie taktyka mająca na celu ich przetrwanie. Peeta od kilku lat jest w niej zakochany i niesamowicie szczęśliwy, mimo sytuacji, w jakiej się znaleźli, że Katniss okazuje mu swoje uczucia poprzez pocałunki czy opiekę nad jego wymizerowanym i rannym ciałem.

„Pamiętaj, że kochamy się do szaleństwa, więc możesz mnie całować, kiedy tylko zechcesz.”

Kiedy organizatorzy Głodowych Igrzysk ogłaszają, że, nie jedna, lecz dwie osoby mogą zostać zwycięzcami, pod warunkiem, że pochodzą z tego samego dystryktu, Katniss robi wszystko, by pomóc chłopakowi przetrwać, choć rana na nodze, jaką zadał mu jeden z trybutów, jest bardzo rozległa. Dziewczyna postanawia zaryzykować własnym życiem, aby zdobyć dla niego lekarstwo. Ostatniej nocy, gdy na arenie pozostają już tylko we dwoje, nie mogą ukryć radości, która niemal od razu spełza z ich twarzy w momencie, gdy słyszą, iż zwycięzcą może zostać jedno z nich. Żadne z nich nie chce wrócić samo do domu, postanawiają więc zjeść zatrute jagody, co spowoduje, że Kapitol nie będzie miał ani jednego zwycięzcy.

„Muszą mieć zwycięzcę. Bez niego cała idea igrzysk bierze w łeb.”

W ostatniej chwili Główny Organizator, Seneka Crane, ogłasza ich triumfatorami 74. Głodowych Igrzysk. W chwale wracają do domu, ciesząc się, iż ich rodzinom już nigdy nic nie zabraknie ze względu na wygraną jaką zgarnęli. Coś się jednak zmienia. Peeta wyraźnie się od niej oddalił, odkąd się dowiedział, że jej zachowanie było tylko grą, a ona zaczyna za nim tęsknić, gdyż nikt nie zrozumie jej lepiej od chłopca, który przeżył z nią najgorsze chwile w życiu. Chłopiec, który podarował jej chleb wytworzył między nimi mur, który ciężko obalić.

„Kątem oka zauważyłam wyciągnięta dłoń Peety. Zerkam na niego niepewnie. - Jeszcze raz? Dla widowni? - W jego głosie nie słyszę gniewu. Brzmi głucho, co jest jeszcze gorsze. Chłopiec z chlebem już zaczął się ode mnie oddalać. Chwytam jego rękę i ściskam ją mocno, przygotowując się na spotkanie z kamerami. Boje się chwili w której w końcu będę musiała ja puścić.”

Pomimo tego, że opuścili arenę, nie czują się już wolni. Pytani, dlaczego wyciągnęli jagody, za namową Haymitcha, odpowiadają zgodnie, że nie potrafiliby bez siebie żyć. To jedyna taktyka, jaka może ich ocalić przed zemstą Kapitolu za bunt przeciwko ich zasadom.

 

 

"Gorączka 2", Dee Shulman

Gorączka 2

Dee Shulman 

 

tytuł oryginału: Fever 2
seria/cykl wydawniczy: Gorączka / Poza czasem tom 2
wydawnictwo: Egmont Polska Sp. z o.o.
data wydania: 6 listopada 2013 
 
 
 
 
 Zaznaczyłam jako przeczytaną, choć w rzeczywistości przebrnęłam cudem przez jakieś 100 stron. Może mniej.
Czego żałuję? Że wydałam te kilkanaście złotych na e-booka, moim zdaniem nie wartego aż tyle...
Pierwsza część "Gorączki" była, powiedzmy "znośna", ale tylko w momentach, gdy to Eva była narratorem. Jeśli chodzi o Setha - jestem na nie. Chyba zapomniałam, że "Gorączka" nie specjalnie mnie zachwyciła, a mimo to okładka znów mnie przywołała do siebie. Nie przeczę, szata graficzna, moim zdaniem, zachwycająca. Wolałabym jednak, by było jak w wypadku serii "Dary Anioła" - fatalne okładki, hipnotyzująca treść. Niestety.
Czy polecam?
Raczej nie.
Może kiedyś ją dokończę, ale raczej "kiedyś".

 

"Wybrałam ciebie", Amanda Hocking

Wybrałam ciebie

Amanda Hocking  

 

tytuł oryginału: My Blood Approves
wydawnictwo: Amber
data wydania: 21 sierpnia 2012
liczba stron: 256
 
 
 
 
 
 
Sięgnęłam po tę książkę tylko z powodu szacunku i uwielbienia do Amandy Hocking. To przecież ona stworzyła cudowną trylogię, o której wciąż myślę - "Zamienioną". Mogłabym tu rozwodzić się nad plusami tej serii, lecz to nie miejsce na to, napisałam kilka(dziesiąt) słów na jej temat pod każdą z trzech części.

Nadszedł czas na "Wybrałam ciebie".

Ok, ciekawa okładka.

A treść?
Wydaje mi się, że Pani Hocking za wszelką cenę chciała napisać książkę o wampirach - czyli również chciała zabłysnąć w tematyce, której od kilku lat mamy na pęczki.

Pani Amando, dlaczego?!
Po co wampiry? Przecież stworzyłaś coś nowego, historię o pięknych trollach!

Za nic nie potrafiłam przekonać się do żadnego z bohaterów, bo aż za bardzo zajechało mi "Zmierzchem"... Niestety. Ale nie napiszę nic więcej, nie chcę negatywnie komentować jej twórczości bo Trylle wprowadziły mnie w zupełnie inny świat, czego nie mogę powiedzieć o Alice, Jacku i Peterze...
Tak zakończę.
Czy polecam?

Jeżeli czytałeś/-aś trylogię Trylle nie czytaj "Wybrałam ciebie".

 

"Przywrócona", Amanda Hocking

Przywrócona

Amanda Hocking 

tłumaczenie: Ewa Spirydowicz
tytuł oryginału: Ascend
seria/cykl wydawniczy: Trylle tom 3
wydawnictwo: Amber
data wydania: 3 lipca 2012
liczba stron: 304
 
 
„Przywrócona” jest idealnym zakończeniem wspaniałej trylogii autorstwa Amandy Hocking.
Ostatnio na rynku literatury coraz częściej można zauważyć zjawisko „przedłużania trylogii”. Zaczynając, autorzy zarzekają się, że ich seria będzie liczyła trzy książki, a jak zasmakują w pieniążkach, na które przekładają się sprzedane egzemplarze, ciągną na siłę wątki, co, NIESTETY, zamiast zainteresować czytelnika, odtrąca go. Jednak, moim zdaniem, Pani Amanda mogłaby napisać jeszcze kilka dodatkowych książek będących kontynuacją historii Wendy, ja sięgnęłabym po każdą z nich, gdyż naprawdę pokochałam niemal wszystkich bohaterów.
Dlaczego?
Bo każdy z nich ma duszę. Każdy z nich ma swój charakter.
Matt, mimo że stara się chronić siostrę przed wszystkim, zachowuje się, jakby każdy facet dybał na cnotę jego siostry. Na szczęście, gdy związał się z Willą, stał się bardziej znośny.

Willa również wydoroślała. Nie była już tą zarozumiałą, bogatą panienką z dobrego domu. Była lubiana i lud chętnie wysłuchiwał, co miała do powiedzenia.

Tove intrygował mnie w „Zamienionej”, polubiłam go w „Rozdartej”, zaś w „Przywróconej” obawiałam się o niego. Wiadome było odkąd pojawił się po raz pierwszy na kartach powieści, że magia i zdolności go pogrążają. Słyszał więcej niż przeciętne Trylle. Głosy w jego głowie wzmagały się, kiedy nadużywał swoich mocy, niestety, coraz częściej było to zło konieczne, które go wyniszczało. Dlatego właśnie byliśmy świadkami jego załamania, kiedy po całym dniu ciężkiej pracy, zaatakował Wendy bez powodu. Uderzył ją w twarz, po czym zrobiłby to ponownie, gdyby Loki nie wtargnął do komnaty i wyciągnął stamtąd dziewczynę.
Po kilku godzinach opamiętał się. Miał jednak niecałe dwadzieścia lat i już jego zdrowie umysłowe zostało porządnie nadszarpnięte. Mimo tego polubiłam go, zwłaszcza gdy poinformował Wendy, że chce rozwodu. Nie dlatego, że go zdradziła, jednak z powodu tego, iż zdawał sobie sprawę, że zostało mu maksymalnie dwadzieścia lat, by całkowicie stracić rozum, a pragnął ten czas spędzić, z kimś kogo pokocha. Dawał wolną rękę żonie, zwłaszcza widząc aurę jej i Lokiego. Widział w niej wzajemną miłość i postanowił zrezygnować z małżeństwa.

Duncan. Uwielbiam tego wiecznie roztargnionego tropiciela, który zajął miejsce Finna w ochronie królewny. Przyjaciel jakich mało. Serce mi pękało, gdy Wendy zauważyła jego nieruszające się ciało pod stołem tuż po zakończonej wojnie.

Rhys. Niebieskooki blondyn, któremu w oko wpadła Wendy przy pierwszym spotkaniu. W rzeczywistości to właśnie tych dwoje podmieniono przy porodzie. Z czasem coraz więcej czasu spędza z Mattem, rodzonym bratem, poznaje nawet kobietę, która go urodziła.

Loki. Od pierwszego zdania, polubiłam go. Wieczny żartowniś niesamowitej urody.

„- Loki? - Odgarnęłam mu włosy z twarzy. Uniósł powieki.
- Wendy. - Uśmiechnął się słabo. - Gdybym wiedział, że omdlenie to cena za znalezienie się w twoich ramionach, zrobiłbym to już dawno.”

Mimo, że przebywał wśród Vittry i sam z niej pochodził, nie pasował do nich. Ze swoją siłą mógłby pokonać wielu przeciwników naraz, lecz nie robił tego. Pozwolił nawet uciec Wendy, Mattowi i Rhysowi, pomimo czekającej na niego kary.


„- Zapamiętaj sobie moje słowa, królewno - odparł. - Pewnego dnia stracisz dla mnie głowę. - Jasne - parsknęłam śmiechem, bo nie bardzo wiedziałam, jak zareagować. - Czas już na mnie. Udzieliłam ci azylu, ale muszę sprawę przedstawić radzie i przekonać wszystkich, że to nie była samobójcza decyzja.
- Dziękuję.
- Proszę. - Uchyliłam drzwi.
- Warto było - stwierdził nagle.
- Co takiego? - Odwróciłam się.
- Wszystko, przez co przeszedłem - wyjaśnił. -Dla ciebie. Warto było.”


Od początku okazywał zainteresowanie królewnie, lecz mogło się wydawać, że to jest częścią jego charakteru – flirtowanie. A jednak to nie to. Jednak faktycznie nie podobało mu się, że dziewczyna, którą kocha wychodzi za mąż za innego. Proponował jej nawet wspólną ucieczkę jeszcze przed ślubem, lecz na nią nie przystała. Ich wątek rozwijał się w tle melodramatu pierwszej miłości następczyni tronu i został doskonale rozegrany.

„Przełknął ślinę i odgarnął mi włosy z czoła. Nie odsuwał dłoni, a ja nie protestowałam. W jego oczach malował się dziwny smutek. Chciałam zapytać dlaczego, ale nie ufałam własnemu głosowi.
- Chciałbym, żebyś to zapamiętała - powiedział niskim, ochrypłym głosem.
- Co takiego?
- Ze chcesz mnie pocałować.”


Finn. Zauroczył mnie już chyba w tym samym momencie, co Wendy. Choć do samego końca miałam nadzieję, że jednak wydarzy się coś, co sprawi, że tych dwoje się ze sobą zejdzie, uważam, że dobrze się stało. Gdyby Pani Hocking postanowiła ich sparować, zaprzeczyłaby jednej z głównych zasad panujących w królestwie Trylli – nie mieszaniu warstw społecznych. Pokazała, jak olbrzymie jest ich uczucie, jak oboje się kochają, ale koniec końców, nie mogli być razem oficjalnie. Z Finna też nie do końca przebijała chęć bycia z nią, mimo że mówił coś innego. Chcieć to móc. Muszę jednak przyznać, że zrobił to dla niej, dla niej ją zostawił, by żyła jak królowa. Gdyby się związali, czekałaby ich banicja. Podczas jednej z poważnych rozmów na temat ich dwojga, Finn przyznał się, że cieszy się, że jest żoną Tove’a, gdyż nie dość, że to dobry chłopak, będzie ją chronił i dbał o nią, to jeszcze jest spokojny o to, że ona go nie kocha. Jakby w porządku było to, że jego ukochana nie kocha swojego męża, a darzy olbrzymim uczuciem jego. Zachowanie godne psa ogrodnika – sam nie weźmie, a innemu nie da… Ostatnia poważna rozmowa, jaką przeprowadził z Wendy rozczuliła mnie. Ona przyznaje, że go kochała, ale wciąż jej na nim zależy, ale kocha innego. Lokiego. On nie może w to uwierzyć.

Mimo że ta rozmowa rani oboje, jest konieczna.

„- Nie, Finn, ja... - Z trudem przełknęłam ślinę i odetchnęłam głęboko. - Nie mogę już cię kochać.”

On godzi się z tym, że nie będą razem, że nie mogą, zaś Wendy wtóruje mu mówiąc, iż będąc razem krzywdziliby się, on chciałby ją wiecznie chronić, a ona potrzebowałaby mężczyznę, który stałby obok jako partner. W ich przypadku taka relacja nie była możliwa. Mało kto widział jego szczery uśmiech i radość, kiedy mieszkał w pałacu, lecz tuż po tym, jak sprowadzili do siebie Mię z córeczką Hanną, które straciły dach nad głową, on wciąż się śmieje, gdy przebywa w ich towarzystwie.

Wendy, którą poznaliśmy jako zagubioną dziewczynkę przenoszącą się ze szkoły do szkoły, teraz jest królową. I – o dziwo – nie jest zagubioną królową! Bardzo szybko dojrzała, gdyż nie miała innego wyjścia. Trzy dni po swoich osiemnastych urodzinach wyszła za mąż. Nie z miłości, lecz dlatego, iż tak musiała postąpić jako następczyni tronu. Mimo, że matka i przyjaciele wierzyli w nią, lud nie był tego samego zdania. Najodpowiedniejszym krokiem, który podjęła, był ślub z Tove’em, z którym zaprzyjaźniła się. On również jej nie kochał, ale darzyli się sympatią, szacunkiem i zaufaniem. To musiało wystarczyć. Nie miało znaczenia, że Wendy zakochała się ze wzajemnością w Finnie, tropicielu, który stanowczo nie był odpowiednią partią dla królewny. On zdawał sobie z tego sprawę, ona nie chciała się z tym pogodzić. Był jej pierwszą miłością. Nie powstrzymało ich to przed niejednoznacznymi sytuacjami, w jakich oboje wielokrotnie lądowali. Mimo, że nie posunęli się dalej niż pocałunki i skradziony dotyk, nie potrafili bez siebie żyć. Finn wybrał jednak poczucie obowiązku, nie miłość. Zależało mu również, by dziewczyna żyła na poziomie, na który zasługuje. On miał świadomość, że nie jest jej w stanie tego dać. Wendy ciężko to przechodziła, zwłaszcza że odtąd dzieliła łoże z chłopakiem, który był dla niej jedynie przyjacielem. Musiała mierzyć się nie tylko z tym problemem. Jej matka, obecnie panująca, była krok od śmierci, co oznacza, że Wendy była o krok od koronacji. Gdy nastał ten dzień, ciężko przeżyła śmierć biologicznej matki, do której w ciągu ostatnich tygodni bardzo się zbliżyła. Nie miała jednak zbyt wiele czasu na żałobę. Król Vittra, jej ojciec, niszczył królestwa i zabijał ludzi. Nie mogła na to pozwolić i postanowiła walczyć. Sytuacji nie ułatwiało jej kiełkujące uczucie do Lokiego, które odczuwała zupełnie inaczej niż do Finna. Z czasem sama przed sobą może przyznać się do miłości do niego. Co więcej, będąc jeszcze żoną Tove’a, idzie z Lokim do łóżka, co przyniesie konsekwencje. Wojna zbliża się wielkimi krokami, ginie coraz więcej ludzi i królowa Wendy postanawia zrobić coś, co powinna zrobić wcześniej. Zamierza zabić swojego ojca. Od tego, czy jej się powiedzie, zależy życie tysięcy trolli. 
 
„Nie rób wszystkiego, co mówi ci serce, ale go słuchaj. Czasami ma rację.”

Tym oto sposobem pochłonęłam całą trylogię w dwa i pół dnia. Żałuję, że dłużej nie cieszyłam się tą lekturą. Od teraz zamierzam wypatrywać każdej pozycji, jaka wyjdzie spod pióra Amandy Hocking.
POLECAM !!!!!! 

"Zamieniona", Amanda Hocking

Zamieniona

Amanda Hocking 

tłumaczenie: Ewa Spirydowicz
tytuł oryginału: Switched
seria/cykl wydawniczy: Trylogia Trylle tom 1
wydawnictwo: Amber
data wydania: 9 lutego 2012
liczba stron: 304
 
 
 
Wampiry, wilkołaki, wróżki, anioły.
Motywy, które z całą pewnością przesyciły rynek literatury, co oczywiście nie oznacza nudy czy powielania schematu. Wręcz przeciwnie. Niekiedy pomysłowość autorów nie zna granic. Ale trolle?
Tego jeszcze nie było.
Troll, jako stwór wywodzący się z literatury nordyckiej, kojarzy się z brzydotą i złośliwością. Zazwyczaj kojarzony jest z ciemnym borem, w którym pomieszkuje według prastarych legend.
Amanda Hocking poszła jednak w zupełnie inną stronę. Jej trolle, zwane Tryllami, mieszkają w pięknych willach, w których panuje wszechobecny przepych i bogactwo. Przedstawiciele tej rasy wyróżniają się urodą na tle ludzi, wśród których przebywają. Są niesamowicie pazerne i wyrachowane do tego stopnia, że tuż po porodzie podmieniają swoje dzieci na ludzkie. Ma to na celu sprowadzić do ich wioski jeszcze większe pieniądze i piękniejsze kosztowności, bowiem każda rodzina w której mają dorastać ich dzieci jest bardzo bogata, by zapewnić ich dzieciom dostatek, edukację i najlepsze wychowanie. Po kilkunastu latach potomka trolli odwiedza tropiciel, wyjawiając mu całą prawdę o jego pochodzeniu, a następnie zabiera go w podróż do domu jego rodziców, by zaaklimatyzował się swoim świecie i, co istotne, wniósł wkład własny w postaci pieniędzy jakie zagwarantowali mu jego przybrani rodzice.
Siedemnastoletnia Wendy Everly jest niesamowicie upartą dziewczyną, której ciężko dostosować się do towarzystwa w szkole. Dla nikogo, a zwłaszcza dla jej brata, Matta i ciotki, Maggie, nie jest zaskoczeniem, iż wciąż musi zmieniać szkołę, a co za tym idzie, cała ich trójka zmienia miejsce zamieszkania jak rękawiczki. Nie besztają jej jednak ani nie mówią złego słowa, doskonale wiedząc, co jako dziecko przeszła. W dniu jej szóstych urodzin, matka rzuciła się na nią z nożem, twierdząc że nie jest jej dzieckiem, lecz potworem, który zabił jej synka. W ostatniej chwili ratuje ją brat, który odciąga matkę od siostry. Na
szczęście dziewczynka zostaje tylko zraniona w brzuch, zakładają jej kilkadziesiąt szwów, ale najcięższą raną jest ta psychiczna. Od tego nieszczęsnego wydarzenia minęło jedenaście lat, a kobieta siedzi w szpitalu psychiatrycznym. Mimo zapewnień pozostałych członków rodziny, Wendy zastanawia się, czy matka nie miała po części racji. Od zawsze czuje się inna, nie je tego, co zwyczajne nastolatki, nie zachowuje się, jak dziewczyny w jej wieku. Nigdy zresztą nie miała prawdziwego przyjaciela, poza Mattem. W młodym wieku odkrywa w sobie pewien talent – za pomocą wejrzenia w oczy drugiej osoby jest w stanie przekonać ją do czegoś, czego w normalnych warunkach nie zrobiłaby.
Wiele zmienia się w dniu, kiedy w szkole, do której uczęszcza, pojawia się nowy chłopak, Finn. Dziewczyna sama przed sobą musi się przyznać, że jest przystojny, lecz coś w nim ją przeraża. Chłopak wciąż jej się przygląda. Nie tylko z ukrycia. Robi to często bezczelnie wpatrując się w jej twarz. Wendy nie wie, jak ma to rozumieć, zwraca mu na to uwagę. Przyznaje w duchu, że jej się podoba, lecz mija jej to na dyskotece szkolnej, na której prosi ą do tańca, by po chwili powiedzieć, że jest fatalną tancerką. Wściekła dziewczyna wraca do domu, by zapomnieć o upokorzeniu, jakiego z jego strony doznała. Nie spodziewała się jednak, że chłopak wparuje do jej pokoju przez okno i wyjaśni jej rzeczy, o których nie miała pojęcia.

„Cały czas na mnie patrzył. To pewnie cholerny socjopata. Najgorsze, że uznałam, iż to urocze.”

Wendy jest podrzutkiem, dzieckiem, które podmieniono w dniu narodzin. Choć ciężko jej temu przytaknąć, Kim, kobieta, którą całe życie uważała za matkę, miała rację. Nie ona jest jej biologicznym dzieckiem. Jakby tego było mało, jest trollem, w co już uwierzyć nie chce.
Przecież trolle to stwory z bajek! Finn stara się wyjawić jej tyle, ile może i chce zabrać ją do osady Trylli. Do dziewczyny to jednak nie przemawia, choć w głębi duszy czuje, że nie pasuje ani do tego świata, ani do tej rodziny, biorąc pod uwagę fakt, że każdy jej członek jest niebieskookim blondynem, podczas gdy jej nieokiełznane ciemne włosy i podobnej barwy oczy zupełnie psują tło. Rozbita nastolatka nie wierzy i nie zgadza się na podróż. Szybko jednak zmienia zdanie, gdy zostaje zaatakowana przez dwóch napastników, młodą dziewczynę i postawnego chłopaka o sporych gabarytach. Mówią coś o tym, że muszą ją zabrać i to w nienaruszonym stanie, choć sami sobie przeczą, niejednokrotnie uderzając ją w twarz, by się nie wyrywała. Z opresji ratuje ją nie kto inny jak Finn, który najwyraźniej zna tę dwójkę. Wiedząc, że zagrożenie spoczywa teraz na osobach, które ją wychowały, postanawia posłuchać chłopaka i wyrusza do miejsca zwanego Forening, swojego nowego domu. Jakież jest jej zdziwienie, gdy okazuje się, że ma zamieszkać w pałacu, a jej matką jest królowa krainy Trylli, a co za tym idzie, Wendy jest jej następczynią, którą chcą dostać w swoje ręce inne trolle z niewiadomego powodu. Na pierwszy rzut oka Elora jest surową, oschłą władczynią i takie emocje również przejawia w stosunku do odnalezionej córki, mimo że uważa, że zapewniła jej tyle luksusu, ile może tylko zamarzyć królewna. Im dłużej Wendy przebywa w pałacu, tym ciekawszych ludzi poznaje. Rhys to przystojny młodzieniec mniej więcej w jej wieku, który od początku okazuje jej ciepłe uczucia. Willa, początkowo zarozumiała snobka, podobnie jak główna bohaterka, wychowała się wśród ludzi, lecz po części ze względu na pochodzenie, darzy ją pewnego rodzaju sympatią. Willa jest zauroczona Tove’em, markizem będącym następnym w kolejności do tronu. Oczywiście tuż po Wendy. Rhiannon zaś jest mansklingiem Willi, co oznacza, że to ona zamiast niej wychowywała się wśród trolli i jest ludzkim podrzutkiem. Ta informacja szokuje Wendy, gdyż to oznacza, że Rhys jest jej mansklingiem. No i został Finn. Finn, który mieszka w pałacu i jego zadaniem jest dopilnować, by dziewczyna była gotowa do przejęcia władzy w królestwie, gdy zabraknie jej matki. Savoir vivre nie jest jednak tak łatwy, jak może się wydawać. Z czasem młodzi zbliżają się do siebie, co jest nie na miejscu, gdyż status jaki chłopak reprezentuje znajduje się niemal na samym końcu, a więc nie może związać się z królewną. Przez ich epizody przebija zazdrość, rozdarcie, a przede wszystkim miłość, którą oboje się darzą. Po rozmowie z królową Finn podejmuje decyzję i opuszcza pałac, zostawiając tym Wendy samą sobie dzień przed ważnym wydarzeniem, do którego ją szykował, jej chrztem połączonym z poznaniem wszystkich ważniejszych osobistości świata Trylli. Wendy nie może się z tym pogodzić, jest gotowa nawet uciec z nim i zostawić to życie, zwłaszcza, że nie czuje się dobrze w tym miejscu. Chłopak krzyczy, że jej nie chce, by się opamiętała i odpuściła, jednak ona mu nie wierzy. Dochodzi między nimi do pierwszego pocałunku, po czym Finn odchodzi. Bal debiutancki, na którym powinna pokazać się wspaniale z każdej strony jako królewna, zostaje przerwany przez Vittrę, wśród których są także kobieta i mężczyzna, którzy zaatakowali ją przed domem. Próbuje uciec, lecz zostaje złapana przez mężczyznę, który wcześniej dotkliwie ją spoliczkował. Nie pozostaje jednak sama. Finn robi wszystko, by ją ocalić, odwraca od niej jego uwagę i sam staje twarzą w twarz ze śmiercią rzucając się z nim z tarasu. Rozpacz Wendy przebija przez noc, ale gdy tylko podbiega bliżej, okazuje się, że jej ukochany wisi nad przepaścią. To Tove, za pomocą swojego daru, telekinezy, wyciąga chłopaka z powrotem na taras. Upewniwszy się, że nie ma ofiar w tym zamachu, młodzi udają się do jej sypialni. Rzucają się w sobie ramiona, a Finn wnosi Wendy do pokoju i kładzie na łóżku. Mimo gotowości dziewczyny, nie dochodzi między nimi do niczego więcej i zasypiają wtuleni w siebie. Szczęście zakochanej nie trwa jednak długo. Rano do jej pokoju wpada królowa. Nie jest zaskoczona widokiem Finna w jej łóżku, a mimo to chłopak ubiera się i wychodzi. Wendy dowiaduje się, że za ocalenie życia królewnie, matka zgodziła się na ich jedną noc, by mogli się pożegnać i radzi, by nikomu nie mówiła, do czego między nimi doszło.
Załamana nastolatka podejmuje drastyczne kroki. Pomimo wiedzy na temat tego, że nie jest nigdzie bezpieczna, używa swojego daru na Rhys’ie i razem wracają do domu, w którym się wychowała, a który powinien być domem Rhysa.

"Rozdarta" , Amanda Hocking

Rozdarta

Amanda Hocking

tłumaczenie: Ewa Spirydowicz

tytuł oryginału: Torn
seria/cykl wydawniczy: Trylle tom 2
wydawnictwo: Amber
data wydania: 10 kwietnia 2012
liczba stron: 320
"Zamienioną" pochłonęłam w 1 dzień, skończyłam czytać ok 3 rano i zamiast położyć się spać - złapałam za "Rozdartą", którą skończyłam ok 12 by w tej chwili (godz 21.30) być w połowie "Przywróconej".

POLECAM TĘ KSIĄŻKĘ KAŻDEMU!

Mało która pozycja mnie tak oczarowała...

Stało się jak się stało, a ja dalej kocham Finna i sądzę, że mimo wszystko Wendy również...



"Jak w bajce mam wyjść za królewicza, pech polega na tym, że pokochałam żebraka"

sobota, 31 sierpnia 2013

"Tajemny krąg. Księga 1. Inicjacja. Zakładniczka", Lisa Jane Smith






tytuł oryginału: The Secret Circle
seria/cykl wydawniczy: Tajemny krąg tom 1
wydawnictwo: AMBER
data wydania: 9 listopada 2010
liczba stron: 352

 
 
 
 
  „Tajemny Krąg” to kolejna pozycja wśród dzieł L. J. Smith. Autorka mocno trzyma się wątku fantastycznego i silnie już utartego motywu „dwa do jednego”. W przeciwieństwie do „Pamiętników wampirów”, gdzie przodowały wampiry, w „Tajemnym Kręgu” główne skrzypce grają czarownice. 


Najwyraźniej bezpowrotnie minęły czasy, gdy w literaturze pojawiała się czarownica jako stara, przerażająca kobieta z olbrzymią naroślą na nosie i krzywymi żółtymi zębami. XXI wiek to czas pięknych wilkołaków, czarujących wampirów i, oczywiście, pięknych czarownic.


Cassie mieszka w Kalifornii. Pewnego dnia wpada jej w oko chłopak, lecz nie udaje jej się poznać nawet jego imienia. Jednak to nie jedyne zmartwienie dziewczyny. Z dnia na dzień musi opuścić rodzinny dom i przyjaciół i przeprowadza się do New Salem, do babci. To jednak nie koniec niekoniecznie miłych niespodzianek. Pierwszego dnia w nowej szkole dziewczyna zostaje przywitana między innymi przez martwe zwierzęta w swojej szafce. Niebawem nastolatka poznaje piękną Dianę, z którą zaprzyjaźnia się, a która przewodzi grupie osób, wśród których Cassie rozpoznaje Adama, chłopca, którym zainteresowała się kilka dni wcześniej. Okazuje się jednak, że Adam to chłopak Diany. Przewodnicząca grupy czym prędzej wprowadza nową w miejscowe tajemnice i wyjaśnia, dlaczego niektóre osoby unikają innych. Za jej namową Cassie składa przysięgę i staje się członkiem Kręgu. 


„(...) Rozumiem, że nie da się uciec przed przeznaczeniem. Niepotrzebnie próbowałam”


L. J. Smith po raz kolejny miała dobry pomysł na fabułę, lecz w jej przypadku ciężej z wykonaniem. Ekranizacje jej powieści (seriale „Pamiętniki wampirów” i „Tajemny Krąg”) znacznie bardziej spodobały się fanom niż pierwowzory.