sobota, 14 grudnia 2013

"Kosogłos", Suzanne Collins

Kosogłos

Suzanne Collins 

 

tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska; Piotr Budkiewicz
tytuł oryginału: Mockingjay
seria/cykl wydawniczy: Igrzyska śmierci tom 3
wydawnictwo: Media Rodzina
data wydania: 10 listopada 2010
liczba stron: 376 
 
 
 
 
„Nazywam się Katniss Evedeen. Dlaczego nie zginęłam? Powinnam nie żyć.”

Nie przeczytałam jeszcze trylogii, która pochłonęłaby mnie całą do tego stopnia, że w każdej wolnej i zajętej chwili myślałam, co będzie dalej, jak Pani Collins to pociągnie. Jedno nie ulegało wątpliwości odkąd przeczytałam Igrzyska Śmierci: to historia wyjątkowa. Nikt tu nie mówi, jakie życie jest piękne, jak cudownie żyje się w którymkolwiek dystrykcie. Collins pokazuje nam historię tysięcy ludzi, którzy nie mogą do końca zapanować nad swoim życiem, którzy nie myślą, do czego dojdą w przyszłości ich dzieci, gdyż żyją dniem dzisiejszym, niepewni czy jutro będą jeszcze żywi. Każdego roku wydają na Głodowe Igrzyska 24 dzieci, z czego tylko jedno wychodzi żywe. Oczywiście, chcieliby zabrać swoje pociechy i uciec z nimi jak najdalej, by uchronić, lecz ten los jest nieunikniony.


Tytułowy kosogłos jest ptakiem powstałym z godów kosa i głoskułki – genetycznie zmodyfikowanego ptaka rodzaju męskiego, które początkowo używane jako broń (podsłuchiwały rozmowy w dystryktach i przekazywały władzom; gdy zapamiętały wystarczająco wiele słów wracały w celu ich przekazania). Wrogowie Kapitolu zdawali sobie sprawę z ich posunięć, co za tym idzie, karmili zarówno stworzenia jak i stolicę kłamstwami. Niepotrzebne wówczas ptaki zostały wypuszczone na wolność, gdzie łącząc się z żeńskimi
kosami stworzyły całkowicie nowy gatunek. W pewien sposób były one buntownikami, gdyż wypuszczone miały zginąć.
Katniss Everdeen również miała zginąć. Dwukrotnie. Podczas dwóch Głodowych Igrzysk nie udało się jej jednak uśmiercić, a przez krzywdy, jakich doznała za pośrednictwem stolicy Panem, stała się buntowniczką. Zniszczono jej dom, Dwunasty Dystrykt został zrównany z powierzchnią ziemi, odebrano jej również Peetę. Zabrano go do Kapitolu, a dziewczyna nie ma pojęcia, co się z nim dzieje. Czy już nie żyje? A może jest torturowany aż w końcu wyjawi jej wszystkie tajemnice? Możliwe również, że już blaga o śmierć, gdyż tylko ona mogłaby dać mu ukojenie…
W "Kosogłosie" mamy do czynienia już z otwartą wojną. Kapitol zostaje przemieniony w arenę, na której każdy krok może być tym ostatnim.

„Nagle zaczynam rozumieć. Igrzyska wciąż trwają.”

Giną nie tylko anonimowi, lecz także kilka osób, które zdążyliśmy pokochać za swoją prawdziwość. Przyznaję, że niejedna łza poleciała po moim policzku czytając zakończenie trylogii. Finnick Odair, którego poznaliśmy w „W pierścieniu ognia” był uważany za niesamowicie atrakcyjnego dwudziestoczteroletniego młodzieńca. Zwyciężył w igrzyskach dziesięć lat wcześniej, by znów pojawić się na arenie dla rozrywki Kapitolu. Pod koniec drugiej części trylogii wraz z Katniss i Beetee’m zostaje zabrany do Trzynastego Dystryktu, gdzie możemy go podziwiać nie tylko za urodę, lecz również za odwagę i męstwo, gdzie za pomocą jednej z wielu propagand pomaga powstańcom zaburzyć potęgę stolicy. Opowiada o swoim życiu, co nie jest łatwe, zważywszy na to, jakie były jego losy, odkąd jako dziecko pojawił się na arenie, by zabić bądź zostać zabitym. W jego życiu jest tylko jedna radość – Annie – młoda kobieta, którą szczerze pokochał i poślubił. W „Kosogłosie” niestety musimy pożegnać się z nim, gdyż ginie rozszarpany przez zmiechy podczas walki w Kapitolu, zostawiając młodą żonę spodziewającą się jego dziecka.
Primrose Everdeen, młodsza siostra głównej bohaterki, od której cała historia się zaczęła, gdyż to jej miejsce zajęła Katniss podczas 74. Głodowych Igrzysk. Wszystko sprowadzało się do tego, by ocalić Prim, jednak na koniec i tak starsza Everdeen nie jest w stanie jej uratować. Podczas pomagania rannym dzieciom, sama ginie w trakcie bombardowania.


Od początku "związek" Katniss i Peety stał pod wielkim znakiem zapytania. Udawali w mediach, lecz przed sobą nie mogli udawać.
Według mnie jest to najprawdziwsza historia miłosna, z jaką kiedykolwiek miałam do czynienia w książkach. Tu nic nie jest proste, nic nie jest kolorowe, ale również nie wszystko jest czarne. Zjednoczyli się na pierwszych igrzyskach i to już trwało w nich. W obliczu nadciągającej śmierci mogli liczyć na siebie nawzajem, choć tak naprawdę na arenie powinni być wrogami, gdyż tylko jedno z nich mogło zwyciężyć.


W drugiej części całą sobą czułam ból Katniss, gdy dowiedziała się, co mogą w tej chwili robić Peecie w Kapitolu.
W momencie odzyskania jego fizycznej powłoki walczyła do końca nie tylko ze Stolicą. Wspomnienia Peety dotyczące dziewczyny zostały całkowicie zniekształcone.

„- Sojusznik - powtarza Peeta powoli i delektuje się brzmieniem tego słowa. - Przyjaciółka. Ukochana. Zwyciężczyni. Wróg. Narzeczona. Cel. Zmiech. Sąsiadka. Myśliwa. Trybytka. Sojusznik. Dodam to do listy wyrazów, których używam, żeby cię rozgryźć.”

Uważał ją za swego wroga. Starała się przywrócić dawnego Mellarka, którego kochała, ale sama nie wiedziała co to za uczucie, gdyż przyznała się do tego na samym końcu trylogii.

„Więc kiedy szepce:
- Kochasz mnie. Prawda czy fałsz?
Odpowiadam:
- Prawda.”


Po tragicznych wydarzeniach Katniss wraca do 12 Dystryktu wraz z Haymitchem i Peetą, który stopniowo odzyskuje wspomnienia. Nie jest już jednak taki sam jak wcześniej, gdyż krzywda, jaką mu wyrządzono w Kapitolu niesie za sobą nieodwracalne skutki. Po latach biorą ślub, a Katniss z czasem rodzi ukochanemu dwoje dzieci. Niestety nie ma przy niej większości przyjaciół, gdyż stracili życie za to, by innym żyło się lepiej, a matka nie mogąc znieść bólu po stracie młodszej córki przenosi się do Czwartego Dystryktu. Gale również nie zostaje w miejscu, w którym się urodził, gdyż to nie jego wybrała ukochana…

„To, czego potrzebuję do przeżycia, to nie ogień Gale'a, podsycany wściekłością i nienawiścią. Mam w sobie wystarczająco dużo żaru. Potrzeba mi wiosennego mniszka, jaskrawożółtego kwiatu, który symbolizuje odrodzenie i nie oznacza zniszczenia. Oczekuję zapowiedzi, że życie będzie toczyć się dalej, bez względu na to, jak poważne ponieśliśmy  straty. Chcę wiedzieć, że znowu może być dobrze, a tylko Peeta może mi to ofiarować.”

Mimo że igrzyska zakończyły się wiele lat wcześniej zarówno Katniss jak i Peeta wciąż na nowo przeżywają koszmary senne z nimi związane. Wiedzą, że one nigdy nie odejdą, że na zawsze pozostaną z nimi jako część ich historii.

„(...) najtrudniej jest wykorzenić najstraszniejsze wspomnienia, przecież je zapamiętujemy najlepiej.”


Czytałam tą serię 7 razy. Przeczytam zapewne kolejne 7. Co najmniej.

Polecam tę książkę KAŻDEMU.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz