sobota, 29 czerwca 2013

"Kosogłos" Suzanne Collins

tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska; Piotr Budkiewicz
tytuł oryginału: Mockingjay
seria/cykl wydawniczy: Igrzyska śmierci tom 3
wydawnictwo: Media Rodzina
data wydania: 10 listopada 2010
liczba stron: 376
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Nie przeczytałam jeszcze trylogii, która pochłonęłaby mnie całą do tego stopnia, że w każdej wolnej i zajętej chwili myślałam, co będzie dalej, jak Pani Collins to pociągnie. Jedno nie ulegało wątpliwości odkąd przeczytałam Igrzyska Śmierci: to historia wyjątkowa. Nikt tu nie mówi, jakie życie jest piękne, jak cudownie żyje się w którymkolwiek dystrykcie. Collins pokazuje nam historię tysięcy ludzi, którzy nie mogą do końca zapanować nad swoim życiem, którzy nie myślą, do czego dojdą w przyszłości ich dzieci, gdyż żyją dniem dzisiejszym, niepewni czy jutro będą jeszcze żywi. Każdego roku wydają na Głodowe Igrzyska 24 dzieci, z czego tylko jedno wychodzi żywe. Oczywiście, chcieliby zabrać swoje pociechy i uciec z nimi jak najdalej, by uchronić, lecz ten los jest nieunikniony.  


W "Kosogłosie" mamy do czynienia już z otwartą wojną. Giną nie tylko anonimowi, lecz także kilka osób, które zdążyliśmy pokochać za swoją prawdziwość. Przyznaję, że niejedna łza poleciała po moim policzku czytając zakończenie trylogii. 
 
Od początku "związek" Katniss i Peety stał pod wielkim znakiem zapytania. Udawali w mediach, lecz przed sobą nie mogli udawać.
Według mnie jest to najprawdziwsza historia miłosna, z jaką kiedykolwiek miałam do czynienia w książkach. Tu nic nie jest proste, nic nie jest kolorowe, ale również nie wszystko jest czarne. Zjednoczyli się na pierwszych igrzyskach i to już trwało w nich. W obliczu nadciągającej śmierci mogli liczyć na siebie nawzajem, choć tak naprawdę na arenie powinni być wrogami, gdyż tylko jedno z nich mogło zwyciężyć.  

W drugiej części całą sobą czułam ból Katniss, gdy dowiedziała się, co mogą w tej chwili robić Peecie w Kapitolu.
W momencie odzyskania jego fizycznej powłoki walczyła do końca nie tylko ze Stolicą. Starała się przywrócić dawnego Mellarka, którego kochała, ale sama nie wiedziała co to za uczucie, gdyż przyznała się do tego na samym końcu trylogii. 
 
Czytałam tą serię 7 razy. Przeczytam zapewne kolejne 7.

Polecam tę książkę KAŻDEMU.
 
 
 

2 komentarze:

  1. Tą książke mam w bibiotece :)
    Ciekawa recenzja zrozumiałam o czym jest fabuła 2 części ( 1 części jedynie film oglądałam )

    OdpowiedzUsuń
  2. interesująca recenzja :)
    a trylogia jest niesamowita , przez długi czas po przeczytaniu książki myślałam o losach bohaterów :d

    OdpowiedzUsuń