tłumaczenie: Łukasz Małecki
tytuł oryginału: Crewel
seria/cykl wydawniczy:
Przędza tom 1
wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
data wydania:
kwiecień 2013 (data przybliżona)
liczba stron: 392
„- Nic nie jest realne
– szepczę. - To zależy od twojej definicji realności”
Świat ukazany w książce
Gennifer Albin, "Przędzy", odbiega zupełnie od wyobrażenia
przeciętnego człowieka na temat przyszłości Ziemi. W przeciwieństwie do Naszej
Planety, gdzie wszystko biegło własnym rytmem i żyło własnym życiem, Arras to
miejsce całkowite stworzone i utrzymywane w porządku przez Gildię, gdzie każde
życie na planecie przędą przączki, mogące zarówno tworzyć, jak i niszczyć to
bytowanie.
„Burzę i odbudowuję
świat ze swojego snu, a rano próbuję sobie przypomnieć, jak odbudować siebie.”
Świat, w którym
dziewczynki mieszkają na innych osiedlach niż chłopcy. Świat, w którym
szesnastolatki przechodzą egzamin, wyławiający te bardziej utalentowane, by za
rzekomą władzę, piękne stroje i kosmetyki, z których nie mogą korzystać poza
Gildią, oddały siebie na wyłączność Państwu. Oczywiście, jest to marzenie
niemal każdej dziewczynki. Adelice ma jednak na ten temat odmienne zdanie, podobnie
jak jej rodzice, pracujący na tym od lat, by ich córka nie była uważana za
utalentowaną. Wręcz przeciwnie, pragnęli, by okazało się, że Adelice nie
wykazuje krzty talentu i została z nimi. Przączki bowiem, w chwili zdania
egzaminu, na zawsze zamieszkują w pełnej przepychu Gildii, żyjąc jak w wyższych
sferach, lecz bez rodzin, których już więcej nie widują.
„W tym ośrodku nie ma
nic ekscytującego. Ot, ściany, To raczej jego symbolika, obietnica władzy i
przywilejów, przemawia do wyobraźni dziewcząt. Ja widzę jedynie mury bez okien,
wielką klatkę sięgającą do samego nieba. Nikt stąd nie ucieknie.”
Adelice ma dar. Potrafi
tkać rzeczywistość bez używania krosna. Jest to niesamowicie bardzo rzadka umiejętność,
dlatego bohaterka musi pilnować się, by ta informacja nie dotarła do nieodpowiednich
osób. Ale kto, w tym świecie zakłamania, jest osobą niewygodną, a kto jest jedną
z niewielu, którym naprawdę zależy, by pomóc?
„Niektórzy twierdzą
nawet, że dar trafia się wyłącznie ludziom o czystych sercach. Ja tam wiem
swoje, To żaden dar tylko klątwa.”
Wątek miłosny został ze
smakiem zminimalizowany. Bohaterka poznaje dwóch jakże różnych chłopaków, którzy
zaczynają być jej bliscy. Adelice po raz pierwszy w swym życiu miała do
czynienia z rówieśnikami odmiennej płci, z którymi doskonale sobie radziła, nie
wpadając im od razu w ramiona. Autorka stopniowo ukazywała początki przyjaźni,
przechodzące na wyższy stopień. Czytelnik nie ma tu do czynienia z wielką
miłością po piętnastu stronach książki. Zapewne w drugiej części powieści,
wątek ten zostanie nieco bardziej rozwinięty, co zapunktuje dla całości odbioru.
Oprawa graficzna „Przędzy”
jest niesamowita. Piękne kolory zachwycają, a promienie słoneczne odbijają się od
okładki.
Porównanie do
bestsellerowych „Igrzysk śmierci” jest trafne, choćby ze względu na charakter
życia młodych bohaterów. W obu powieściach ich życie nie do końca należy do nich.
U pani Collins, kilkunastolatkowie co roku stają na arenie z zamiarem wybicia
siebie nawzajem. Zabij lub zgiń – główna zasada Głodowych Igrzysk. Pani Albin natomiast
skupiła się na pokazaniu, że wszystko zależne jest od Gildii, kierującą każdą,
nawet najmniejsza bytnością na planecie. Jeżeli coś nie spełnia podstawowych
wymagań, zostaje rozprute, jego życie kończy się, a najbliżsi nie pamiętają, że
kiedykolwiek mieli siostrę czy kuzyna. Całkowita kontrola gra olbrzymią rolę w
obu pozycjach. Wydaje się, że nie można z tym walczyć. Żadna rewolucja nie
wchodzi w grę, gdyż nikt nie przypomina sobie jak to było przed panowaniem
Gildii, ani wyobraża, jak świat może wyglądać po niej.
A co, jeżeli ktoś zamierza
postawić wszystko na jedną kartę?
„Odkąd istnieje
ludzkość, dla każdej sprawy są jakieś przed i po”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz