tłumaczenie: Monika Wiśniewska
tytuł oryginału: Fifty Shades Freed
seria/cykl wydawniczy:
Pięćdziesiąt odcieni tom 3
wydawnictwo: Sonia Draga
data wydania:
9 stycznia 2013
liczba stron: 688
„Kobiety na jej punkcie szaleją.
Mężczyźni wiele zawdzięczają.
Biblioteki apelują, by wycofać z obiegu.
A powieść sprzedaje się w tempie egzemplarza na minutę!!!”
Mężczyźni wiele zawdzięczają.
Biblioteki apelują, by wycofać z obiegu.
A powieść sprzedaje się w tempie egzemplarza na minutę!!!”
W „Pięćdziesięciu
twarzach Greya” Czytelnik poznaje głównych bohaterów. Dowiaduje się o nich niewiele
więcej niż to, że Anastiasia „Ana” Steele to niezbyt rozgarnięta studentka,
niejednokrotnie potykająca się o własne stopy, a do tego dziewica. Christian Grey,
natomiast, to młody, przystojny przedsiębiorca, który o własnych siłach założył
prężnie rozwijającą się firmę. Mężczyzna doskonały? Nie do końca, czego główna
bohaterka dowiaduje się podczas kolejnych spotkań. Pan? Uległa? Czerwony Pokój
Bólu? Czego można było się spodziewać, Ana chętnie przystaje na propozycję
Christiana i zakochuje się w nim.
„Ciemniejsza strona
Greya” skupia się na ustaleniu przyczyny, dlaczego idealny kochanek jest, jaki
jest. Otóż wszystkie ciemnowłose piękności przypominają mu jego biologiczną
matkę, prostytutkę. To wyjaśnia, dlaczego kobiety o podobnych rysach chce okładać
biczem i uprawiać z nimi zwierzęcy seks. Jak wyznaje pannie Steele, przed nią
było ich piętnaście. Autorka opisuje emocje, jakie towarzyszą bohaterce w
momencie, gdy dowiaduje się tego wszystkiego, lecz, niestety, nie jest to
kompletnie przekonujące. Czytelnik wciąż doznawał palącej złości i zazdrości o
Elenę, dojrzałą, doświadczoną kobietę, która wprowadziła młodego Greya w świat
rozkoszy. Zakochana dziewczyna chce „naprawić” psychikę swojego „małego chłopca”.
Kolejne niestety: więcej o tym wzdycha niż robi. Jako jedyna z jego partnerek
seksualnych poznaje jego rodzinę, a niedługo później ogłaszają swoje zaręczyny.
W tle, na szczęście, rozgrywa się poboczny wątek. Szef Any ma na nią ochotę,
jak na wszystkie swoje poprzednie asystentki. Co robi w takiej sytuacji
Christian? Dokładnie! Jako że ma więcej forsy niż rozumu, kupuje firmę, w
której pracuje jego dziewczyna i staje się szefem szefa jej szefa. Ciekawa zależność.
„Nowe oblicze Greya”
rozpoczyna się w momencie, gdy nowożeńcy przebywają w podróży poślubnej, po
której wracają do swoich obowiązków. Olbrzymie brawa należą się dla pani Grey,
gdyż zaczęła walczyć o swoje i wróciła do pracy. A tu niespodzianka! Christian
kupił jej firmę, w której aktualnie jest redaktor naczelną. Ana stara się odwieźć
męża od pomysłu, by to ona zarządzała wydawnictwem, ponieważ kompletnie się na
tym nie zna. Wszystko układa się idealnie, nawet jej przyjaciółce oświadcza się
brat jej własnego męża, lecz do czasu. Do momentu, w którym dociera do niej, że
rośnie w niej mała fasolka i tak też ją nazywa. Obawia się powiedzieć o
wszystkim Christianowi i słusznie, gdyż reakcja pana Greya jest stanowczo
przesadzona. Nie dość, że krzyczy, że znają się za krótko, by mieć dzieci (ale
na ślub trzy miesiące znajomości to wystarczający okres), poza tym biegnie upić
się z dawną kochanką. Książkę ratuje wątek byłego szefa Anastasii, który
postanawia zemścić się nie tylko za wyrzucenie ze stanowiska.
Na czym tak naprawdę
polega fenomen powieści pani E. L. James? Niestety nie na poprawnym
gramatycznie języku czy kwiecistych dialogach. Czytanie na niemal każdej stronie
ponad 600-stronicowej powieści wymianę zdań:
„ – (…), panie Grey?
- Oczywiście, pani Grey”
jest niesamowicie
męczące.
Zakończenie trylogii
przewidywalne. W tych trzech tomach zamknięto jedynie sceny łóżkowe i zachwyty
Any nad urodą ukochanego. Od czasu do czasu Autorka wtrąciła jakąś kłótnię,
która za każdym razem dotyczyła nieposłuszeństwa dziewczyny.
Opinie na temat powieści
są podzielone. Jedni ją kochają, inni najchętniej odłożyliby na półkę w połowie
i każdemu odradzali. Faktem jest natomiast, że pozycja ta wywołuje jakąś
reakcję, rzadko kiedy obojętność, dlatego warto spróbować się za nią zabrać i
stanąć po jednej ze stron barykady.
Ciekawa recenzja, też bym chciał to w końcu przeczytać, ale jakoś nie mogę tego dorwać ;)
OdpowiedzUsuńhttp://flirty-z-ksiazka.blogspot.com/